Powiat bieruńsko-lędziński zgodnie z czołowymi lokatami, jakie od lat zajmuje w rankingach na gospodarność, przedsiębiorczosć i urzędową pomysłowość, nigdy także nie ostawał w "plebiscycie" na najbardziej usportowioną jednostkę samorządowego podziału. Na obszarze naszej BL-ki z sucesem od wielu lat triumfy święci sześć zasłużonych drużyn piłkarskich. Są to kolejno: Pogoń Imielin, Stal Chełm Śląski, bieruńskie Unia oraz Piast, MKS Lędziny i wreszcie GTS Bojszowy.
Każda z ekip cieszy się niesłabnącą sympatią miejscowej ludności, każda chlubi się bogatymi kartami swojej historii, każda także z niekłamaną dumą szczyci się wierną grupą dopingujących fanów. I choć poziom piłkarski na okolicznych obiektach pozostawia wiele do życzenia, a zaplecze orgaznizacyjne nierzadko odbiega od tego wymarzonego, nasz lokalny futbol od lat potrafi przyciągać do siebie wielu sympatyków piłki kopanej. Zaś dla tych prawdziwych fanów takie "szczegóły" jak przestarzały obiekt, mierna gra i odległe miejsca w odległych ligach są jedynie nic nieznaczącym dodatkiem do całości piłkarskiego szczęścia.
Najstarszą ekipą w powiecie jest imielińska Pogoń. Klub powstał dokładnie 90 lat temu z inicjatywy piątki przyjaciół, dla których miłość do futbolu od lat dziecięcych zajmowała poczesne miejsce. Miłość ta przejawiała się wręcz finansowym poświęceniem, gdyż - jak głosi legenda - jeden z założycieli, by zapewnić odpowiednie miejsce pod budowę obiektu, sprzedał własne pole, a zarobionymi pieniędzmi zarezerwał wypatrzoną działkę. Tym wymarzonym miejscem była rozległa polana na ulicy Hallera i dzięki determinacji pierwszych działaczy, Stadion Pogonii w tymże miejscu mieści się po dziś dzień. Lata działalności klubu to lata poświęceń i organizacyjnej pracy u podstaw. W efekcie po wielomilionowych remontach, renowacjach i przebudowach, działacze imielińskiej komórki sportowej z dumą mogą stwierdzić, iż zapewnili swoim zawodnikom warunki iście mistrzowskie. Pogoń przez lata wędruje pomiędzy klasą B, A oraz okręgówką. Ku uciesze kibiców w tej ostatniej "Imieloki" zdali się już jakby zadowowić, ale to z pewnością nie jest szczytem marzeń ziomków z Imielina.
Rzut beretem od obiektu Pogonii, w niedalekim Chełmie Śląskim, przy sławetnej skądinąd ulicy Chełmskiej swoją siedzibę ma miejscowa duma piłkarska - KS STAL. Rywal zza miedzy i odwieczny sportowy (tylko sportowy!) przeciwnik Imielina ostatnich lat do udanych zaliczyć nie może. I niestety trudno za taki stan rzeczy winić piłkarzy i ich sportowe zaangażowanie. Klub powstały w 1930 roku przechodzi ostatnimi czasy (chwilowe miejmy nadzieję) kłopoty. Z racji finansowej i organizacyjnej nieodpowiedzialności działaczy klub zmuszony został zawiesić swoją działalność, rezygnując równocześnie z obecności w rozgrywkach klasy A. Nowy sezon będzie zatem dla ekipy otwarciem nowego rozdziału. Zespół na powrót stanie w szramki z rywalami z
Okręgówki, mając nadzieje na szybkie odzyskanie niesprawiedliwie utraconej pozycji. Oby tylko biurokratyczne "zarżnięcie" zespołu przez kierownictwo nie odbiło się również na frekwencji podczas spotkań, która przecież w Chełmie Śląskim była zawsze na wysokim poziomie. Oby niegospodarność klubowych władz nie zraziła do współpracy zdolnej młodzieży z okolicy, gdyż wówczas drużyna umrze śmiercią naturalną bez nadziei na jakąkolwiek reanimację...
Każda z części Bierunia wydała swojego drużynowego reprezentanta, za którym murem stoją szeregi kibiców z każdej z dzielnic. I tak na Starym Bieruniu swoje mecze rozgrywa Unia, Nowy zaś jest miejscem treningów klubu Piasta. Nieco bardziej doświadczonym teamem jest ten pierwszy, gdyż swoich sił na poletku ligowej rywalizacji próbuje już od 1925 roku. Od ponad 85 lat klub efektywnie prowadzi młodzieżowe szkółki piłkarskie, drużyny seniorskie, oraz te dla panów nieco starszych - oldbojów. Sporym atutem klubu jest jego niezwykła - jak na nasze lokalne warunki - organizacja grup kibicowskich i co za tym idzie pomysłowość przygotowania dopingów podczas wszystkich spotkań. Klub kibica bieruńskiej Unii liczy sobie ponad 30 osób, jednak nie o ilość tutaj chodzi. Wierni fani Unii bez względu na porę roku, pogodę, czy aktualną formę swoich ulubieńców towarzyszą zawodnikom na wszystkich meczach, dając niezwykły pokaz oddania i sportowej wierności. Wachlarz przyśpiewek, kolorowe stroje i wyszukane transparenty z zagrzewającymi do walki hasłami - to wszystko to, czym żyjąca futbolem młodzież stara się zachęcić do gry piłkarzy z Bierunia Starego.
Druga z bieruńskich ekip, choć w latach doświadczeń delikatnie odbiega od swojego sąsiada, jeśli chodzi o zapał i piłkarskie możliwości z pewnością nie powinna odczuwać kompleksów. Ekipa z imieniem dawnego króla Polski w nazwie, w ligowych tabelach zaistniała kilka lat po wojnie, w 1948 roku. Choć początki do królewskich nie należały, przy pomocy władz miasta, od 1991 brygada "Piasta" regularnie mierzy się z rywalami z katowickiej A klasy.
Spośród powiatowych ekip nie sposób także nie ominąć piłkarskiej dumy Bojszów. GTS, bo o nim mowa swoje powstanie datuje na rok 1950. Od tamtego czasu z efektem aktywizuje lokalną młodzież, szkoląc i trenując umiejętności najmłodszych mieszkańców Bojszów we wszelakich grupach wiekowych. Pod kierownictwem byłego możnowładcy powiatu bieruńsko-lędzińskiego, p. Bernarda Bednorza, klub stale zwiększa swój potencjał, modernizuje sportowe zaplecze i po cichu upomina się o miejsce w wyższych klasach rozgrywkowych. Oby z sukcesem.
Ciekawym "okazem" jest ostatnia z powiatowej grupy drużyn - MKS Lędziny. Klub możnaby określić jednym - bądź, co bądź okrutnym - zdaniem: wielkie zapowiedzi, wielkie nadzieje, wielka porażka. Ekipa z ulicy Stadionowej w swoim czasie aspirowała do gry w drugiej lidze, zainwestowała w wyszkolenie, wytransferowała kilku ciekawych zawodników i wydawać by się mogło, iż mocarstwowe plany Lędzionioków szybko się ziszczą. Niestety... Zabrakło wyników, zapału składu oraz wsparcia włodarzy. W efekcie szeregu pomyłek (nie tylko sportowych) w Lędzinach pozostały jedenie piękne wspomnienia pięknych marzeń. MKS z sezonu na sezon dzielnie gości na rozkładzie okręgówki, mierząc się z drużynami z sąsiedzctwa, to jednak byłoby na tyle jeśli chodzi o plany podbicia rodzimego futbolu. Rozmyślając o MKS-ie trudno także zapomnieć o "zapierającym dech w piersiach obiekcie" (sic!). Mały stadionik ukryty w gęstwinie zielonego zagajnika zdaje się jakby posiadł umiejętność wstrzymania biegnącego czasu. Przekraczając zardzewiałą, niemalże antyczną bramę, iście magicznie przenosimy się w lata '50 ubiegłego wieku, przy czym od tamtego czasu mało które z umieszczonych urządzeń poznało rękę konserwatora. Może już czas, by miejscowi sportowcy przypomnieli o sobie lokalnym władzom i nieśmiało stanęli w kolejce po urzędowe finanse?
Jakże posumować tę lokalną, drużynową wyliczankę? Na pozór wydaje się, iż nie mamy powodów do zmartwień. Mamy kluby oraz zdolną młodzież, mamy (miewamy) również chętnych do pracy działaczy i wparcie inwestorów. Nigdy jednak nie będzie tak, by nie mogło być lepiej. Warto, by lokalni możnowładcy łaskawszym okiem spojrzeli na sportową kartę swoich miejscowości, a w swoich księgowych rozliczeniach poczesne miejsce zarezerwowali dla rozwoju swoich futbolowych "perełek".
Wszystkim tym natomiast, którzy z miłości do futbolu z chęcią zakładają pantofle z korkami w podeszwie niech przed każdym treningiem przyświeca myśl pewnego holenderskiego szkoleniowca
Biało-czerwonych: Przypomnij sobie, jak byłeś małym chłopcem i marzyłeś, że pewnego dnia będziesz wielkim piłkarzem. Możesz to mieć, ciesz się tym, co robisz.
Oby marzenia wszystkich lokalnych piłkarzy doczekały się spełnienia. Oby myśli o wielkim futbolu wszystkich tych, udających się na miejscowe stadiony były w stanie się ziścić.